środa, 22 kwietnia 2015

dylematy

myslałam ze najorsze mam już za soba a tu takie niespodzianki.....
w poniedzialek miałam mega kryzys do tego stopnia że byłam bliska rezygnacji z rozpoczetego leczenia
po porannym smarowaniu maścią na początku niby wszystko ok ból tylko na plecach ale utrzymujacy sie cały czas raz slabiej bolało za chwilę mocniej aż doszło do tego że nie byłam w stanie znieść bólu
jakby tego było mało czułam że jestem rozpalona i po zmierzeniu temperatury okazało się ze mam stan podgoraczkowy 37,5 a na plecach 41,5!!!
szok i załamanie :( :( skóra na plecach wygladała jak poparzona zaczełam ratować sie najpierw okładami z zimnej szmatki ale nie na wiele sie to zdało
ulgę przyniosły za to okłady z jogurtu naturalnego które uśmierzyły ból i wyprowadziły z opresji :)
nie mam niestety zdjeć z tego dnia a szkoda :( chociaż może jednak lepiej nie ma co pokazywać dyrastycznych scen jeszcze ktoś koszmarów dostanie ;)
odstawiłam smarowanie czymkolwiek na dwa dni co przyniosło ulge plecom ale dostarczyło bólu w innych miejscach :(
pojawiła sie łuska i zgrubienia na wszystkich zmienionych miejscach oprócz pleców czyli jednym słowem wróciłam do punktu wyjscia :( :(
nie bedę ukrywać że strasznie mnie to zdołowało :( strasznie szybko moja łuszczyca się odbudowała co mnie mega martwi :(
od dzis zaczynam smarowanie tylko żelem żeby nie zaognić zmian i nie powrócić do stanu z poniedziałku
do tego wszystkiego doszedł ból lewego łokcia i barku dziś nawet lekko odczówałam ból kręgosłupa :( :( :(
walczę dalej chociaż jest trudniej niż myślałam
mam nadzieję że nic gorszego już nie nastąpi
wiem nadzieja matką głupich ale.....każda matka kocha swoje dzieci :) :) :)
dorzucam zdjecia z dzis
22.04




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz